Reforma procesu karnego – kilka słów o planach MS

Reforma procesu karnego – kilka słów o planach MS

Ministerstwo Sprawiedliwości, w wydanym wczoraj oświadczeniu na konferencji prasowej, przedstawiło projekt reformy procedury karnej. Pomimo niezaprezentowania projektu ustawy, mającego wdrażać zapowiedziane zmiany, mają one na tyle duże znaczenie w świetle obowiązujących zasad procedury karnej, że warto poświęcić im chwilę refleksji.


Zniesienie obowiązku ujawnienia wszystkich protokołów i dokumentów będących dowodami

Zgodnie z obowiązującą procedurą (art. 410 KPK), podstawę wyroku może stanowić tylko całokształt okoliczności ujawnionych w toku rozprawy głównej. Przepis ten powinien być odczytywany w powiązaniu z art. 92 KPK, w myśl którego „podstawę orzeczenia może stanowić tylko całokształt okoliczności ujawnionych w postępowaniu, mających znaczenie dla rozstrzygnięcia”. Powyższe, krótkie przepisy mają kolosalne znaczenie dla postępowania karnego i procesu wyrokowania. Są one przejawem zasady bezpośredniości, naczelnej zasady obowiązującej w procedurze karnej, i sprowadzają się do konieczności wydawania wyroków jedynie na podstawie dowodów przeprowadzonych na rozprawie. Oznacza to także, że niedopuszczalnym jest wykorzystanie w postępowaniu jakichkolwiek dowodów nieznanych stronom tego postępowania, czy też któremukolwiek z członków składu sędziowskiego.

W praktyce, powyższe sprowadza się do tego, że jeśli wyrok ma być oparty na jakimś dowodzie, to dowód ten musi zostać „formalnie” wprowadzony przez sąd do procesu podczas rozprawy. Sąd musi przeprowadzić dowód, żeby na jego podstawie móc orzekać. W przypadku dokumentów, przeprowadzanie dowodów z nich, często sprowadza się do ujawnienia tychże dokumentów bez ich odczytywania w toku procesu. Zawsze jednak, każdy jeden dokument, na którym będzie opierał się sąd podczas wyrokowania, musi zostać formalnie wymieniony do protokołu rozprawy, wraz ze wskazaniem numeru karty, na której się znajduje.

MS proponuje odejście od tej praktyki i wprowadzenie zasady, że z chwilą zamknięcia przewodu sądowego, wszystkie protokoły i dokumenty będące dowodami uznaje się za ujawnione, twierdząc, iż obecne przepisy wydłużają postępowanie o tygodnie lub nawet miesiące.

Zgodzić się z MS trzeba w jednym. W sprawach szczególnie skomplikowanych lub wielotomowych, czynność ujawniania tychże dokumentów jest często czynnością czasochłonną i – co tu dużo mówić – raczej nużącą dla wszystkich obecnych na sali rozpraw. Ma to jednak drugą stronę medalu: kiedy ja – jako obrońca – dostaję do ręki wyrok wraz z uzasadnieniem, dokładnie wiem, na jakich dowodach został on oparty, i gdzie ewentualnie szukać uchybień w rozumowaniu bądź ocenie sądu. Wiem też, że sąd – przynajmniej teoretycznie – musiał się z każdym wskazanym dowodem zapoznać i zważyć jego przydatność dla sprawy.

Proponowana zmiana zakłada, że wszystkie dokumenty zostaną automatycznie włączone do podstawy wyroku. Mowa tu oczywiście w głównej mierze o dokumentach dostarczonych przez Prokuraturę, bo przecież to oskarżyciel publiczny dostarcza zdecydowaną większość materiałów, na których „pracuje” sąd podczas rozprawy.

Ciężko jest obecnie przewidzieć, czy proponowana zmiana ma dotknąć bezpośrednio treści przepisu art. 410 i 92 KPK, czy ma odnosić się jedynie do technicznej czynności ujawniania i zaliczania w poczet materiału dowodowego tych dokumentów i protokołów. Skutki postulowanej zmiany mogą być jednak olbrzymie – i nie będą one pozytywne. Przede wszystkim, powyższe w istocie zdejmie z sądu obowiązek przeprowadzenia dowodów na rozprawie. Sąd, wydając wyrok, nie będzie miał bezpośredniego obowiązku oceny wszystkich dokumentów i protokołów pod kątem ich wiarygodności czy przydatności do postępowania. Wszystkie dostarczone przez prokuraturę dokumenty i protokoły z przeprowadzonych przez Prokuraturę przesłuchań i czynności, będą automatycznie stawały się dowodami i będą mogły być podstawą wyroku.

Obecnie, jeśli sąd pominie okoliczność wypływającą z przeprowadzonego na rozprawie dowodu lub orzeknie na podstawie dokumentu, który nie został ujawniony na rozprawie, narusza przepis art. 410 KPK. Po wprowadzonych zmianach, sąd nie będzie musiał w sposób formalny wprowadzić do procesu dokumentów, które będą stanowiły dowód w sprawie. Te dokumenty i protokoły niejako automatycznie staną się dowodami. Obecnie, jeśli sąd nie zaliczy w poczet materiału dowodowego danego dokumentu, który obrona bądź prokurator uznają za istotny dla sprawy, mogą oni wnioskować o uzupełnienie postępowania dowodowego o dane dowody. Wydaje się zasadnym założenie, że w świetle postulowanej zmiany – i to ulegnie zmianie.

Dodajmy do tego fakt, że to na sporządzającego apelację od wyroku zostanie przerzucony obowiązek badania, na jakich w takim razie dowodach konkretnie oparł się sąd, czy okoliczności z nich wynikające nie są ze sobą sprzeczne, czy dowody faktycznie prowadzą do udowodnienia okoliczności, które mają z nich wynikać. Sądy w praktyce mają nieograniczony czas na sporządzanie uzasadnienia wyroku. Obrońca na sporządzenie i wniesienie apelacji ma 2 tygodnie…

Na zakończenie – przyznam, że już od dawna stałam na stanowisku, że wielogodzinne „ujawnianie i zaliczanie w poczet materiału dowodowego” na rozprawie jest w istocie swoistym przerostem formy nad treścią, a obserwowanie, jak sąd kartkuje po kolei każdy z 40 czy 50 tomów akt, raczej należy do tych mniej przyjemnych etapów procesu. Natomiast uważam, że możliwe jest znalezienie rozwiązania pośredniego – np. poprzez sporządzanie wykazów tych dokumentów w formie załącznika do protokołu, przekazywanego zainteresowanym stronom przed zamknięciem przewodu sądowego. Odchodzenie od obowiązku bezpośredniego przeprowadzenia dowodów na rozprawie jest niestety tendencją bardzo niebezpieczną.

 

Prowadzenie rozprawy pod usprawiedliwioną nieobecność oskarżonego

Zgodnie z obowiązującą procedurą, jeśli oskarżony w sposób należyty usprawiedliwi swoją nieobecność na rozprawie, rozprawa musi zostać przerwana/odroczona, a czynności dowodowych nie przeprowadza się. Wynika to z faktu, że oskarżony ma prawo do obrony, które przejawia się w prawie do aktywnego udziału w rozprawie, w tym prawie do składania wyjaśnień (art. 175 KPK), wypowiedzenia się co do każdej kwestii podlegającej rozstrzygnięciu (art. 367 KPK), składania wyjaśnień co do przeprowadzonego dowodu oraz do zadawania pytań osobom przesłuchiwanym na rozprawie (art. 386 KPK), do składania wniosku o sprostowanie protokołu rozprawy i posiedzenia wskazując na nieścisłości i opuszczenia (art. 152 KPK), do zabrania głosu końcowego (art. 406 KPK), ale przede wszystkim – w prawie do bycia obecnym przy wszystkich czynnościach postępowania dowodowego (art. 390 KPK). Obecna procedura pozwala na procedowanie bez oskarżonego wtedy, jeśli oskarżony nie usprawiedliwi swojej nieobecności w sposób należy. W przypadku choroby, oznacza to nakaz przedstawienia zaświadczenia potwierdzającego niemożność stawienia się na wezwanie lub zawiadomienie organu prowadzącego postępowanie, wystawionego przez lekarza sądowego. Podobne obowiązki ciążą zresztą np. na obrońcy czy świadkach.

MS proponuje rewolucję w tym zakresie. Zgodnie z proponowaną zmianą, bez względu na przyczynę nieobecności stron, będzie można przesłuchać świadków i przeprowadzić inne dowody zaplanowane na dany termin rozprawy. Ma to ukrócić „częstą metodę obstrukcji sądowej, na której korzystają przestępcy i ich nieetyczni przedstawiciele procesowi”.

Powyższą propozycję należy ocenić wysoce krytycznie. Odnosi się ona zresztą nie tylko do oskarżonego, ale wszystkich stron – obrońcy, prokuratora, oskarżyciela posiłkowego i jego pełnomocnika. Postulowana zmiana doprowadziłaby w praktyce do tego, że w przypadku losowego zdarzenia, choćby choroby, sąd mógłby przeprowadzić postępowanie dowodowego bez udziału stron. W tym najważniejszego zainteresowanego – oskarżonego i jego obrońcy.

Nie trzeba chyba tłumaczyć, do jakiego stopnia zmiana taka ograniczy prawo do obrony oskarżonego.

Obecne uregulowanie w tym zakresie uważam za najoptymalniejsze rozwiązanie. Nie sposób bowiem przewidzieć wszystkich losowych wypadków życiowych i zawsze być w stuprocentowej dyspozycyjności. Jednocześnie, procedura nie pozwala na usprawiedliwienie nieobecności zwykłym zwolnieniem od lekarza, np. prywatnego – każdorazowo, danego uczestnika procesu musi zbadać lekarz sądowy. Oświadczenie MS o nieetycznych pełnomocnikach procesowych (!) i przestępcach korzystających z tych zaświadczeń jako metody obstrukcji procesowej, w rzeczywistości oznacza, iż MS oskarża lekarzy sądowych o wydawanie niezgodnych z rzeczywistością zaświadczeń. A takie działanie tych lekarzy stanowi przecież przestępstwo.

Proponowana zmiana może odnieść tylko jeden skutek – negatywny – dla oskarżonego. Umożliwienie sądowi przeprowadzania dowodów bez udziału obrońcy i oskarżonego chyba ostatecznie pozbawia iluzji, że w procesie karnym obowiązuje jeszcze jakakolwiek kontradyktoryjność.

W odniesieniu do zniesienie obowiązku odroczenia rozprawy w sytuacji usprawiedliwionego niestawiennictwa obrońcy, dodać można tylko jedno – już od dawna sądy stoją na stanowisku, że adwokaci czy radcowie prawni nie mają prawa chorować, brać urlopu czy mieć chorych dzieci. Szkoda, że to samo nie dotyczy sędziów…

 

Rezygnacja z przesłuchania pokrzywdzonych

Obecnie, pokrzywdzony przestępstwem ma określone prawa w procesie karnym. Przede wszystkim, składa on zeznania w charakterze świadka, może wyrazić sprzeciw co do konsensualnego sposobu zakończenie sprawy, może zgłosić wniosek o naprawienie szkody lub zadośćuczynienie krzywdy wyrządzonej przestępstwem. Może on złożyć oświadczenie o chęci występowania w sprawie jako oskarżyciel posiłkowy czy skierować do sądu subsydiarny akt oskarżenia, a także zapoznać się z aktami postępowania. Pokrzywdzony jest stroną w postępowaniu przygotowawczym, a jeśli wyrazi taką chęć – może nią być i w postępowaniu sądowym (w postaci oskarżyciela posiłkowego). W postępowaniu przygotowawczym jako stronie przysługuje mu prawo do składania wniosków o dokonanie czynności śledztwa lub dochodzenia i warunkach uczestniczenia w tych czynnościach oraz do korzystania z pomocy pełnomocnika. Ma prawo złożenia zażalenia, jeśli prokurator odmówi wszczęcia śledztwa bądź je umorzy. Ma prawo wziąć udział w posiedzeniu dotyczącym np. warunkowego umorzenia postępowania, a także być obecnym na wszystkich terminach rozpraw (nawet, jeśli występuje w sprawie jako świadek). Może złożyć wniosek o uzasadnienie wyroku, a w określonym wypadku – także wnieść od niego apelację. Ogółem, należy stwierdzić, iż jego uprawnienia – i słusznie – są dosyć szerokie.

MS jednak uznaje, że obowiązek przesłuchania wszystkich pokrzywdzonych jest obciążeniem dla Policji i Prokuratury w dochodzeniach i śledztwach, i planuje odejść od konieczności przesłuchania „wszystkich pokrzywdzonych”. Pytanie, czy będzie to pociągało za sobą odejście od przyznawania tym osobom statusu pokrzywdzonych? I co oznacza odejście od konieczności przesłuchania „wszystkich” pokrzywdzonych? Kto będzie decydował, i na jakiej podstawie, których pokrzywdzonych można nie przesłuchać? Kto będzie mógł zaskarżyć taką decyzję? Wreszcie, czy organy ścigania w ogóle przestaną mieć obowiązek ustalania wszystkich pokrzywdzonych danym przestępstwem?

Konieczność „usprawnienia” pracy Policji i Prokuratury wydaje się w tym wypadku przegrywać z wagą zagrożonych interesów wszystkich stron postępowania. I niestety – rodzi ogromne pole do nadużyć.

 

Rezygnacja z przesłuchiwania świadków na rozprawie

Obecnie, zasadą jest obowiązek przesłuchiwania świadków na rozprawie. Dopiero w wyjątkowych sytuacjach, możliwym jest odstąpienie od wzywania świadka na rozprawę i zastąpienie jego przesłuchania odczytaniem protokołu zeznań, składanych przed Prokuratorem czy Policją.

MS proponuje jednak, aby sąd, „żeby nie przewlekać rozpraw”, mógł zaniechać bezpośredniego przesłuchania świadków, o których wiadomo, że nie wniosą do sprawy nic istotnego. MS wskazuje, że chodzi np. o sytuacje, gdy świadek może co najwyżej potwierdzić okoliczności, które nie budzą wątpliwości i zostały potwierdzone i że w takim wypadku „w zupełności wystarczy odczytanie na rozprawie zeznań takiego świadka złożonych przed prokuratorem”.

Powyższa zmiana, już kolejna z proponowanych, nie dość, że doprowadzi do naruszenia prawa do obrony oskarżonego, odchodzi od zasady bezpośredniości, to znów – rodzi kolejne pole do nadużyć.

Kto miałby decydować o tym, że dany świadek „nie wniesie nic istotnego” do sprawy? W jaki sposób oskarżony i jego obrońca mogliby zaoponować przeciwko takiej decyzji? Skąd sąd ma wiedzieć, czy świadek „co najwyżej potwierdzi okoliczności niebudzące wątpliwości”, skoro dany świadek nie miał możliwości jeszcze zeznawać na rozprawie?

Prawdą jest, że czasem przesłuchiwanie świadków na rozprawie to fikcja. Często zdarza się, że przychodzą oni na salę sądową i oświadczają, że nic nie pamiętają, albo, że „skoro tak zeznali to tak było”, nie mając nic więcej do dodania. Jednakże, zarówno sąd może dzięki temu bezpośrednio zetknąć się z takim świadkiem i wyrobić sobie o jego wiarygodności określoną opinię, jak i – przede wszystkim – ze świadkiem może uzyskać kontakt oskarżony i jego obrońca. Częstokroć po raz pierwszy w całym postępowaniu mają możliwość zadać świadkowi pytanie, skonfrontować się, wykazać nieścisłości w ich zeznaniach lub dopytać o kwestie, które być może zostały wcześniej pominięte. Odebranie im tej możliwości zaburza równowagę stron w procesie. Przesłuchanie przeprowadzone przez prokuratora w Prokuraturze w wyznaczonym przez niego terminie, z którego protokół sporządził sam prokurator, nie może zastępować przesłuchania świadka przed niezawisłym sądem, z udziałem oskarżonego i jego obrońcy i z możliwością zadawania pytań temu świadkowi. Można sobie tylko wyobrazić, jakie to może mieć skutki w praktyce.


Powyższy wpis dawno przerósł planowaną objętość, i na tym go zakończę. Dodam jednak, że nie jest to koniec pomysłów MS. Wśród innych planów jest także postulat ograniczenia postępowania dowodowego w postępowaniu odwoławczym, przy jednoczesnym umożliwieniu sądom odwoławczym zaostrzania kar poprzez np. wymierzanie kary dożywocia, co – kuriozalnie – określane jest jako za przyznanie „równowagi” obu instancjom. Proponowana jest także zmiana ścieżki do subsydiarnego aktu oskarżenia poprzez dodanie kolejnego jej etapu (zażalenie do prokuratora nadrzędnego), odejście od konieczności ustnego ogłaszania wyroków, jeśli na ogłoszeniu nikt się nie stawi, czy ustanowienie obowiązku sporządzania uzasadnień wyroków na formularzu dla ich większej „przejrzystości i czytelności” (każdy, kto miał w ręku pismo procesowe sporządzane na formularzu niech sam odpowie sobie na pytanie, czy jest ono bardziej „przejrzyste” niż te, sporządzone w tradycyjnej formie…). Dodatkowo, proponuje się wprowadzenie prekluzji dowodowej, której przekroczenie powodowało by odrzucenie – nawet nie oddalenie czy pominięcie – wniosku dowodowego. Ciekawe tylko, jaki termin na składanie tych wniosków zostanie zaproponowany w ostatecznej ustawie.

Ogółem, ogłoszone postulaty oceniam jako – przede wszystkim – niebezpieczne. Niebezpieczne, bo zmniejszające transparentność postępowań karnych, ograniczające zasadę bezpośredniości, ale przede wszystkim – godzące w prawa stron, w tym najważniejsze bodaj prawo, obowiązujące w procesie karnym: prawo do obrony oskarżonego. Pozostaje mieć nadzieje, że postulowane zmiany – do czasu przelania ich na papier – zasadniczo zmienią swój kształt. Dodatkowo, w mojej ocenie, nie wpłyną one znacząco na skrócenie czasu trwania procesu karnego, a taki przecież miałyby mieć one cel.

Ah, no i jeszcze taki, żeby „wydawane wyroki budziły zaufanie Polaków”. Ale w tym celu wprowadzono już zdaje się inną reformę..

Źródło: https://www.ms.gov.pl/pl/informacje/news,11722,szybsze-i-sprawniejsze-sady–reforma-procesu.html

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *